Rozum każe zbadać wszystkie hipotezy
Igor Janke na łamach „Rzeczpospolitej” apeluje o szacunek do „faktów i rozumu” w rozmowach o ewentualnych przyczynach katastrofy prezydenckiego samolotu, jako negatywny przykład podaje „Gazetę Polską”, która wedle jego słów sugeruje, iż do tragedii doszło nie przypadkiem.
W jednym pan Janke się nie myli, rzeczywiście GP będzie się domagać drobiazgowego wyjaśnienia wszelkich okoliczności katastrofy. Właśnie rozum nakazuje, by zmusić śledczych do wzięcia pod uwagę także hipotezy celowego spowodowania rozbicia samolotu. Prawdopodobieństwo przypadkowego wypadku jest takie samo, jak prawdopodobieństwo wypadku zaplanowanego i to jest fakt podstawowy.Dlatego też w najlepiej pojętym interesie Rzeczpospolitej i jej bezpieczeństwa jest potraktowanie hipotezy o nieprzypadkowej przyczynie tragedii jako prawdopodobnej. To nie ma najmniejszego związku z histerią czy upodobaniem do teorii spiskowych. To ma związek z realną oceną sytuacji politycznej, rzeczywistością w kraju, na terenie którego doszło do katastrofy i zachowania władz rosyjskich w pierwszych godzinach po tragedii. Być może są tacy, których wzruszył obrazek Putina tulącego premiera Tuska. Ale ja doskonale pamiętam, czego ten sam człowiek dokonał w Czeczenii. Na jakie bestialskie traktowanie obywateli tego kraju wydał zgodę i co uczynił, by dać sobie pretekst do wywołania wojny z Czeczenią. Pewne sposoby prowadzenia polityki nie zmieniły się w Rosji od 1917 r. Z całym szacunkiem dla felietonisty „Rz” ale pokazanie filmu „Katyń” w rosyjskiej telewizji czy potwierdzenie przez Miedwiediewa, że to Stalin kazał rozstrzelać polskich oficerów to słaby argument by uznać, że katastrofa była wyłącznie wynikiem dramatycznego przypadku.
Tym bardziej, że o konieczności rozważenia celowego rozbicia samolotu mówi się nie tylko w Polsce.
Katarzyna Gójska-Hejke