Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej
863
BLOG

CZAS KAMELEONÓW

Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej Polityka Obserwuj notkę 8

Jak inaczej określić to, co się dzieje w telewizji publicznej, jeśli nie czasem kameleonów? W tym skomplikowanym labiryncie nie połapałby się pewnie nawet doświadczony hodowca tych skłonnych do zmian i imitacji stworzeń. Ludzie zajmujący stanowiska z rekomendacji prawicy zachowują się niczym rasowi przedstawiciele bezideowego salonu. A prawicowi dziennikarze i publicyści muszą tłumaczyć się z tego, że ich programy mają wysoką i wypróbowaną widownię

 

Zresztą niektórzy autorzy programów, jak Tomasz Sakiewicz, naczelny „Gazety Polskiej”, nie mają nawet szansy niczego wytłumaczyć. Program „Pod prasą”, który był znany z poruszania często niewygodnych i pomijanych w innych mediach tematów, został po prostu z dnia na dzień zdjęty z anteny telewizyjnej Jedynki. Mimo świetnych wyników oglądalności (patrz wykres) i coraz wyższych ocen widzów. Kierujący Jedynką Wojciech Hoflik jest zresztą doskonałym specjalistą w swoim fachu. Wie zatem doskonale, że zmiana emisji programu, który niemal co tydzień ukazuje się na antenie o innej godzinie, to najlepszy sposób na rozchwianie słupków oglądalności. Można to również obserwować w przypadku programu Sakiewicza, z tą może różnicą, że w marcu – czyli tuż przed usunięciem programu z ramówki – widownia konsekwentnie rosła. Nieoficjalnie wiadomo, że Wojciech Hoflik miał wiele zastrzeżeń do programu „Pod prasą”.

Fałszywy obiektywizm

Najbardziej zapewne przeszkadzało mu, że jest „nieprawomyślny” i często zbyt jednoznacznie stawia problemy. A to przecież poważny błąd, bo dobrze oceniona przez „Wyborczą” audycja Telewizji Polskiej powinna być maksymalnie zrelatywizowana i nie pozostawiać w istocie widza z żadnym poglądem na poruszaną kwestię. Gości dobierać należy z grona najbardziej czcigodnych polskich autorytetów telewizyjnych. A zatem jeśli dziennikarze, jak w programie „Pod prasą”, to ktoś z zestawu Paradowska, Wołek, Żakowski, Lizut, Wroński, Lis, Zaremba, Mazowiecki junior. Po prostu zestaw gwarantujący szerokie spektrum poglądów, polemiczną finezję i wysoką temperaturę dyskusji. Jeśli się z tego zestawu nie korzysta, można narazić się na negatywne oceny dyrektora Hoflika, którego zaczyna z pewnością razić brak obiektywizmu, jednostronność itd. Już lepiej, zamiast oglądać subiektywnego Sakiewicza, niech dobroduszni widzowie pooglądają sobie jakiś obiektywny show w rodzaju „Supermodelek”, które światłą decyzją dyrektora Hoflika zastąpiły w Jedynce „Teleranek”.

Warto zresztą przyjrzeć się wielu ostatnim decyzjom Wojciecha Hoflika. Na przykład takiej, w której powołał specjalny zespół koordynujący anteny w nadzwyczajnej sytuacji po smoleńskiej tragedii. Znaleźli się w nim wyłącznie pracownicy TVP kojarzeni z lewicą i niechętni patriotycznym uniesieniom, jakim w ostatnich dniach uległy miliony Polaków. Dyrektor Jedynki zadecydował też o zawieszeniu programu „Warto rozmawiać” i prowadzącego go Jana Pospieszalskiego. Chodzi o audycję emitowaną w pierwszym tygodniu po tragicznej katastrofie, w której goście, m.in. prof. Zdzisław Krasnodębski, ośmielili się głosić tezy o ewentualnym zamachu i podawać w wątpliwość suwerenność działań rządu Donalda Tuska. Po interwencji członka zarządu TVP Przemysława Tejkowskiego Pospieszalski (a także redakcja publicystyki TVP1) zostali odwieszeni, ale tylko po to, by po niespełna tygodniu sytuacja znów się powtórzyła. Jeden z twórców wstrząsającego dokumentu „Solidarni 2010” dziś znów pracuje, ale nie wiadomo, jak długo program „Warto rozmawiać” utrzyma się w wiosennej ramówce. Wobec Pospieszalskiego stosowana jest wypróbowana metoda przesuwania godziny emisji. Jeszcze przed chwilą 22.50, a już ostatnio 23.00. I wszystko z gilotyną w postaci zapisu w umowie na program, że najbardziej istotna jest „komercyjna” grupa widzów. Czyli osoby, które nie mają więcej niż 49 lat. Warto spytać, jak można stosować podobne kryteria wobec programu poświęconego często kwestiom historii, idei, przeszłości – którego naturalną widownią są ludzie w średnim, a nawet dojrzałym wieku? Prawdopodobnie to pomysł TVP na realizację misji. Nie łudźmy się, jeśli ktoś poważnie nie zawalczy o program Jana Pospieszalskiego, to wkrótce podzielić może los „Pod prasą”. Dyrektor Hoflik zapewne ma już przygotowaną całą litanię o braku obiektywizmu, subiektywnym podejściu prowadzącego…

Autocenzura czy aksamitny powrót do PRL-owskich metod?

Zdumiewające są też dochodzące z Woronicza informacje o reakcjach niektórych członków władz telewizji na zawartość anteny Jedynki w najtrudniejszych dniach 10 i 11 kwietnia. Redakcja publicystyki została skrytykowana za to, że nie zgodziła się na spięcie z anteną TVP Info, gdzie tragedię w Smoleńsku komentowali m.in. Leszek Miller, Aleksander Kwaśniewski i Józef Oleksy. Nie spodobał się, skądinąd doskonały, pomysł urządzenia żywego studia w Kordegardzie, naprzeciw tragicznie opustoszałego Pałacu Prezydenckiego. Podobno panowie z zarządu uznali, że lepsza od komentarzy byłaby sama muzyka ilustrująca zdjęcia. Czyżby więc znowu goście zaproszeni przez Jedynkę powiedzieli za dużo? Mieli odwagę powiedzieć to, co czuły w tych dniach setki tysięcy Polaków? Zbyt subiektywnie ocenili słowa i czyny salonu wobec zmarłego Prezydenta i innych ofiar tragedii?

„Na liście 20 programów o najwyższej widowni w okresie żałoby zdecydowanie najwięcej jest pozycji wyemitowanych przez TVP1. Należą do nich przede wszystkim relacje z oficjalnych uroczystości odbywających się w czasie żałoby oraz główne wydania serwisów informacyjnych” – to oświadczenie rzecznika TVP, Stanisława Wojtery w internecie. Dodajmy, że w sobotę 10 kwietnia studyjne rozmowy Jedynki oglądało od 2 do 4 milionów widzów, a główne wydanie „Wiadomości” w tym dniu 5,3 mln.

Dyrektor tej anteny Wojciech Hoflik był też przeciwnikiem plenerowego studia podczas uroczystości pogrzebowych pary prezydenckiej w Krakowie. Zapewne wsłuchując się w światłe głosy z zarządu, znów wolał muzykę, a nie komentarze, np. prof. Andrzeja Nowaka czy Zbigniewa Romaszewskiego. Na korzyść Hoflika zapewne świadczy fakt, że nie podpowiedział, by zaproszono innych gości, np. Janusza Palikota czy Stefana Niesiołowskiego. Zresztą nie wiadomo, być może miał takie intrygujące pomysły, a tylko ich nie zrealizował. Od piątku 17 kwietnia do poniedziałku 20 bowiem pan dyrektor był chory i na zwolnieniu lekarskim. I tak zresztą podobno nie obyło się bez zgrzytów, gdy jedna z prominentnych osób w Jedynce apelowała, by komentatorami byli przede wszystkim aktorzy (np. Andrzej Grabowski), a goście „nie mówili rzeczy kontrowersyjnych i politycznych”. Autocenzura czy aksamitny powrót do PRL-owskich metod? Jakkolwiek było, goście nie posłuchali…

Zawieszeni, odwieszeni…

Na koniec słów parę o zgrzytach wokół emisji dokumentu „Solidarni 2010”, pierwotnie mającego nosić tytuł „Będę tu”. To właśnie wokół niego rozegrała się póki co ostatnia bitwa z telewizyjnymi kameleonami. Nie dziwią informacje, że wpływowe osoby w TVP chciały zatrzymać emisję filmu albo puścić jego poważnie okrojoną wersję. Kolejny raz zawieszono Pospieszalskiego i redakcję publicystyki, by wkrótce ich odwiesić… Popłoch wzbudziły też łatwe do przewidzenia, złośliwe reakcje salonu i „Wyborczej” po poniedziałkowej emisji filmu. Zwłaszcza obłudne oburzenie, że w dokumencie ośmielili się wyrazić swoje opinie ludzi filmu i teatru. A zatem aktorzy Katarzyna Łaniewska, Mariusz Bulski, Halina Rowicka czy reżyser Lech Majewski to już nie ludzie? Nie mają prawa do prywatnych poglądów i zawsze grają? Dodajmy – grają za pieniądze? Z nędzą myślenia zaprezentowanego przez zarażonych michnikowszczyzną aż wstyd polemizować. Na Woronicza najwyraźniej ta przypadłość ma swoich zagorzałych wyznawców. I to we władzach telewizji, o której salonowcy z upodobaniem mówią, że jest „pisowska”… 

 

Szymon Pryczak

 

Stanisław Wojtera, rzecznik prasowy TVP, odpowiada:

Jakie są merytoryczne powody zdjęcia z anteny programu „Pod prasą” Tomasza Sakiewicza? Czy kryterium oglądalności (wyraźnie rosła w ostatnim czasie) nie ma tutaj znaczenia?

Kryterium oglądalności jest jednym z wielu kryteriów oceny programów w TVP. Decyzje podjął dyrektor anteny – Wojciech Hoflik.

Dlaczego takie programy jak „Pod prasą”, „Misja specjalna” czy „Warto rozmawiać” są przesuwane w ramówce? Czy nadawanie ich o różnych porach nie prowadzi do wahań i spadków oglądalności? Jakie są powody emisji tych programów o różnych i wciąż zmieniających się godzinach?

Dramatyczna sytuacja ekonomiczna TVP powoduje, iż koniecznością jest taka optymalizacja ramówki, by osiągnąć możliwie najlepsze efekty ekonomiczne. Przypominam, że spadek wpływów abonamentowych postawił TVP w niezwykle trudnej, zagrażającej dalszemu istnieniu, sytuacji finansowej.

Jakie są perspektywy programu „Misja specjalna” – czy będzie nadal emitowany?

Nic mi nie wiadomo o zmianach dotyczących tego programu.

Czy to prawda, że niektórzy członkowie zarządu TVP krytykowali merytoryczną zawartość anteny Jedynki w dniach 10–11 kwietnia br. po tragedii w Smoleńsku?

Dementuję.

 

JESTEŚMY LUDŹMI IV RP Budowniczowie III RP HOŁD RUSKI 9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło. Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны. Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka