Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej
813
BLOG

SMOLEŃSK: MSZ UKRYŁO DOKUMENTY PRZED PROKURATURĄ

Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej Polityka Obserwuj notkę 12

Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie dotychczas nie dostała z Ministerstwa Spraw Zagranicznych dokumentów dotyczących trzykrotnego odwołania w marcu 2010 r. grupy, która miała sprawdzić gotowość lotniska w Smoleńsku na przyjęcie delegacji prezydenckiej. MSZ odmówiło „GP” odpowiedzi na ten temat

To kolejny skandal i kolejne zaniedbanie wokół śledztwa smoleńskiego. Jest to tym bardziej skandaliczne, że są to jawne dokumenty, niewymagające procedur odtajniania.

– To dowód, że minister spraw zagranicznych działa w sposób świadomie utrudniający śledztwo albo prokuratorzy wprowadzili w błąd komisję – mówi „GP” Antoni Macierewicz.

Zapytaliśmy Piotra Paszkowskiego, rzecznika ministra Radosława Sikorskiego, o tę kwestię. Otrzymaliśmy następującą odpowiedź: – W związku z toczącym się obecnie śledztwem, jakie prowadzone jest przez Prokuraturę Wojskową, mając na uwadze wagę sprawy, Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie udziela w tym momencie jakichkolwiek komentarzy wobec doniesień medialnych odnoszących się do prac prowadzonych przez właściwe organy w toku jego postępowania.

Zlekceważono ostrzeżenie Grinina

Sprawa wyjazdów przygotowawczych jest jedną z istotniejszych kwestii wskazujących na zaniedbania dotyczące bezpieczeństwa wizyty prezydenckiej delegacji 10 kwietnia 2010 r. w Katyniu, które prawdopodobnie powinny być przyczynkiem do postawienia zarzutów karnych osobom odpowiedzialnym za przygotowanie wizyty Lecha Kaczyńskiego.

Pierwszy sygnał, że lotnisko Smoleńsk-Siewiernyj nie zapewnia bezpieczeństwa polskiej delegacji, miał miejsce 11 marca 2010 r. Jeden z urzędników Kancelarii Prezydenta dowiedział się od Rosjan, że lotnisko smoleńskie nie jest gotowe na przyjęcie delegacji prezydenckiej. Taką uwagę zawarł w mailu skierowanym do jednego ze swoich kolegów i to stało się podstawą do żądania wysłania na lotnisko Smoleńsk-Siewiernyj grup roboczych, by sprawdziły na miejscu, jak jest w rzeczywistości. Wynikało to także z faktu, że według nieoficjalnych doniesień to lotnisko jest wyłączone z normalnego ruchu lotniczego ze względu na brak odpowiednich służb oraz urządzeń gwarantujących bezpieczeństwo.

Takie grupy robocze trzykrotnie były przygotowywane przez MSZ i organizatora wizyty w marcu 2010 r. i były trzykrotnie odwoływane.

Ostatnia informacja na ten temat, jaką posiadamy, z 23 marca 2010 r., pochodzi od ambasadora Rosji Władimira Grinina, który przekazuje MSZ, że nie może on zagwarantować, że lotnisko może przyjmować samoloty w dniach 7–10 kwietnia.

Spóźniona informacja

Zastanawiające, że notatka z tą informacją dotarła do Kancelarii Prezydenta dopiero 12 kwietnia, po katastrofie. Nie wiadomo, dlaczego – czy z powodu zaniedbania, czy też może celowego działania. To powinno wyjaśnić śledztwo. Tymczasem ta sprawa w ogóle nie została uwzględniona przez prokuratorów wojskowych badających sprawę katastrofy smoleńskiej.

– Gdy zadałem pytanie o to prokuratorom wojskowym na posiedzeniu komisji sprawiedliwości, nie umieli jasno odpowiedzieć, dlaczego nie uwzględnili tych faktów w przekazanej posłom chronologii wydarzeń. Ostatecznie stwierdzili, że do dnia tego posiedzenia, 4 sierpnia br., nie otrzymali wszystkich materiałów z MSZ. Oznacza to, że od 11 kwietnia, kiedy rozpoczęto śledztwo, do 4 sierpnia minister spraw zagranicznych nie przekazał wszystkich jawnych dokumentów, które są niezbędne do tego postępowania – mówi „GP” Antoni Macierewicz.

Ominięcie tego wątku przez śledczych ma, zdaniem Macierewicza, charakter próby wyeliminowania ze świadomości społecznej ewidentnych faktów niedopatrzenia w bardzo ważnym punkcie związanym z bezpieczeństwem prezydenckiego lotu. Tym bardziej że wiemy już dzisiaj, iż różne systemy związane z bezpieczeństwem, które powinny działać na lotnisku w Smoleńsku – nie działały prawidłowo lub w ogóle. Między innymi bliższa radiolatarnia, której sygnał przerywał, co potwierdził pilot Jaka-40, który lądował godzinę przed Tu-154. Także akredytowany przy rosyjskim Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym Edmund Klich stwierdził, że „mniej więcej na wysokości 20 metrów „zadzwonił” marker radiolatarni, który piloci powinni usłyszeć, znajdując się przynajmniej na poziomie 60 metrów”. Nie było sprawne również oświetlenie przed pasem startowym, a kontrolerzy z wieży lotniskowej podawali mylne komendy. Nie wiadomo też, czy działały przed pasem dwa potężne APM-y, czyli reflektory o średnicy około 2 metrów, które nawet we mgle piloci tupolewa musieli widzieć z odległości co najmniej półtora kilometra.

Dlaczego MSZ i prokuratura nie chcą badać sprawy wstrzymywania grupy specjalistów przed lotem, choć widać jasno zaniedbania w sprawdzeniu i zagwarantowaniu bezpieczeństwa prezydentowi – nie wiadomo. Tym bardziej że były sygnały o złym przygotowaniu lotniska. Ale nawet jeśli takich sygnałów by nie było, i tak przed wizytą powinna pojechać ekipa, która sprawdziłaby, czy wszystkie systemy lotniska, które ma przyjąć samolot o statusie head, są na tym lotnisku i czy są sprawne. To powinny sprawdzić służby lotniskowe podległe ministrowi obrony narodowej.

„Zbędna” wizyta

To kolejny dowód, jak polski rząd, a także strona rosyjska, potraktowały wizytę prezydenta RP. Znana rosyjska komentatorka Julia Łatynina zaraz po katastrofie powiedziała, że o ile wizyta premiera Tuska 7 kwietnia 2010 r. w Katyniu była przygotowana zgodnie z zasadami bezpieczeństwa, o tyle tę prezydenta Kaczyńskiego rosyjskie władze traktowały jak zbędną. Na stronie „The Moscow Times” pojawiła się informacja o zainstalowanej na smoleńskim lotnisku dodatkowej aparaturze naprowadzającej samoloty, tzw. MMLS – Mobile Microwave Landing System, przed lądowaniem premierów Putina i Tuska. Taką samą informację podało niezależne radio Echa Moskwy. MMLS, który jest wersją mobilną ILS, umożliwia wylądowanie w najgorszych warunkach pogodowych, ponieważ automatycznie naprowadza samolot na pas. Sprzęt miał być wypożyczony przez smoleńskie lotnisko specjalnie na uroczystości w Katyniu. Po wylocie Tuska i Putina urządzenie zostało zdemontowane. Przed przylotem Putina i Tuska do Smoleńska po katastrofie aparaturę tę ponownie zainstalowano. Na konferencji prasowej MAK, gdy zapytał o to dziennikarz BBC, przewodnicząca MAK, Tatiana Anodina, przerwała Edmundowi Klichowi, który chciał odpowiadać, słowami: „Ja odpowiem, pan Klich może mówić później” i stwierdziła, że sprzęt jest taki sam, nic nie zostało zabrane.

Złamano instrukcję head

Jak poinformował „Nasz Dziennik”, 10 kwietnia, w dniu wylotu rządowego tupolewa do Smoleńska, na warszawskim lotnisku wojskowym na Okęciu nie podstawiono rezerwowego samolotu. To złamanie tzw. instrukcji head, określającej procedury bezpieczeństwa przewozów VIP-ów.

Przed każdym wylotem z VIP-ami samoloty, czyli także ten rezerwowy, powinny być oblatywane i powinien być sprawdzany ich stan techniczny. 10 kwietnia 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego nie zapewnił jednak żadnej maszyny rezerwowej. Delegacja prezydencka nie miała tego dnia wyboru – była „skazana” na lot tym konkretnym samolotem. Procedury, jakim poddaje się maszynę i jej załogę, określa tzw. instrukcja head – wewnętrzna instrukcja zatwierdzona w 2009 r. przez ministra obrony narodowej Bogdana Klicha decyzją nr 184 z 9 czerwca 2009 r. w sprawie wprowadzenia do użytku w lotnictwie Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej „Instrukcji organizacji lotów statków powietrznych o statusie head”. Określa ona procedury przewożenia najważniejszych osób w państwie. Status head posiadają statki powietrzne wykonujące lot w misjach oficjalnych, na których pokładzie znajdują się: 1. prezydent RP, 2. Prezes Rady Ministrów, 3. marszałek sejmu, 4. marszałek senatu, 5. osoby zgłaszane drogą dyplomatyczną do ministerstwa, będące odpowiednikami osób, o których mowa w punktach 1–4, z państw obcych.

Instrukcja stwierdza m.in. wyraźnie, że „lot statku powietrznego o statusie head nie może być wykonywany poniżej warunków minimalnych do startu i lądowania ustalonych dla pilota, statku powietrznego i lotniska”, co ma szczególne znaczenie, biorąc pod uwagę stan lotniska i warunki pogodowe (gęsta mgła). Według instrukcji do obowiązków informatora służby informacji powietrznej FIS (Flight Information Service) należy monitorowanie lotu statku powietrznego o statusie head, co oznacza, że polskie służby wojskowe mogą znać szczegóły, jak przebiegały ostatnie chwile przed katastrofą. Tym bardziej że instrukcja umożliwia podczas lotu za granicę wykorzystywanie radiostacji HF do prowadzenia korespondencji radiowej.

Złamanie instrukcji head to bardzo ważne niedopatrzenie, jeśli nie celowe działanie. Prokuratura, jak wypowiadał się dla mediów płk Ireneusz Szeląg, nie zamierza jednak przesłuchać ani Tomasza Arabskiego, szefa kancelarii premiera, ani ministra obrony narodowej Bogdana Klicha, ani też Mariana Janickiego, szefa Biura Ochrony Rządu.

Leszek Misiak , Grzegorz Wierzchołowski

 

JESTEŚMY LUDŹMI IV RP Budowniczowie III RP HOŁD RUSKI 9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło. Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны. Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka