Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej
1737
BLOG

ZYZIU NA KONIU HYZIU

Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej Polityka Obserwuj notkę 4

 Listonosz przyniósł mi wezwanie na komisariat. Patrzę – o, dziwne, tym razem nie w charakterze podejrzanego, a tylko świadka? Zerkam na paragraf i już wiem – znowu jakieś nielegalne zgromadzenie, artykuł 52. Przyglądam się jednak cyfrze „5” i zauważam, że za piątkę uznałem ją chyba z przyzwyczajenia, bo bardziej wygląda na ósemkę. Artykuł 82? O! Jakaś nowość. Sprawdzam w kodeksie wykroczeń. „Kto utrudnia okresowe czyszczenie komina lub nie dokonuje bez zwłoki naprawy przewodów kominowych...”. Zerkam na swój kominek, który mam od ponad pół roku w nowym mieszkaniu na Jeżycach. Może faktycznie czegoś nie dopełniłem... Ale czemu w takim razie „świadek”? „Kto używa ciągnika... bez należytego zabezpieczenia przed iskrzeniem” – brzmi kolejny podpunkt. Może coś im się w papierach znowu pokiełbasiło? Nagle świta mi, o co chodzi: „Kto nieostrożnie obchodzi się z ogniem...”. Państwo polskie postanowiło przesłuchać mnie w sprawie spalenia kukły Władimira Putina przez obywatela Filipa Rdesińskiego podczas manifestacji 9 kwietnia. Co gorsza, w grę zdaje się także wchodzić jeszcze jeden podpunkt: „Kto nie zachowuje... bezpieczeństwa przeciwpożarowego podczas omłotów”. Jak byk nasza manifestacja może zostać podciągnięta pod omłoty, czyli tzw. młóckę, którą chcemy sprawić Tuskowi i Komorowskiemu. Sytuacja procesowa wydaje się coraz trudniejsza.

 

Kalina Fabian – tak podpisuje się funkcjonariusz, który prowadzi sprawę zagrożeń pożarowych spowodowanych przez spalenie Putina. Jako że podczas przesłuchania podejrzanego przy stole zasiadali policjantka i policjant, podejrzany Rdesiński po obejrzeniu protokołu zwrócił się do funkcjonariuszki: „Kalina... Jakie ma pani ładne imię”. Na co odpowiedział mu niski bas funkcjonariusza: „Kalina to ja”. W sumie, jakby to ująć, jeden pies. Merdający ogonkiem na rosyjską melodię „Kalinka maja”.

 Ale burdel w tym państwie Tuskowym. Ledwie Klaudiusz Wesołek odsiedział 15 dni w areszcie za filmowanie happeningu Akcji Alternatywnej Naszość sprzed dwóch lat, dostał pismo, że przysługuje mu order. Też za odsiadkę, ale na razie nie za ostatnią, tylko tę w systemie poprzednim. Jak chce order, ma pisać do Bronka Komorowskiego, a ten mu go zawiesi. Chyba że jego podwładni znowu akurat Wesołka zamkną... Być może możliwy jest też wariant pośredni: Wesołka przymkną w areszcie na Kurkowej, a pozbawionemu wolności Krzyż Wolności i Solidarności prezydent przywiezie do celi. Do faktu, że Platforma wypuszcza kryminalistów, już się lud przyzwyczaił, ale żeby jeszcze ich odznaczać?

Skądinąd wiadomo, że propozycję otrzymania orderu dostał też Robert Kwiatek, czołowy kibol, znaczy się bandyta stadionowy z Lechii Gdańsk. Podobnie jak Wesołek postanowił on, że orderu nie przyjmie. Bo jak tu upić się po otrzymaniu takiego odznaczenia, skoro potem o 6 rano mogą cię odwiedzić panowie w kominiarkach wraz z fotoreporterem „Gazety Wyborczej” i kamerzystą z TVN? Jak człowiek skacowany, to na zdjęciu źle wyjdzie. 

Entuzjastyczny tytuł na portalu gazeta.pl: „Pokazali zdjęcia kiboli. Trzech już wpadło. Ludzie dzwonią na policję”. Może dla tych, co zadzwonili, Bronek też wymyśliłby ordery jakieś? Np. Krzyż Pawki Morozowa. Uwielbienie dla konfidenctwa w tym środowisku jest niezmienne od pokoleń – od KPP po „GW”.

Gdy chodzi o walkę z kibolami, Tusk ściąga od Jaruzelskiego. To jego propaganda stworzyła schemat „upolitycznieni chuligani” kontra „normalni kibice”. Leży przede mną wycinek z „Wieczoru Wrocławia” z 16 września 1982 r., w dzień po meczu Śląska z Dynamem Moskwa. Wczytajcie się Państwo dokładnie w ten język: „Niektórzy pseudokibice usiłowali po wczorajszym meczu Śląsk–Dynamo wywołać burdy uliczne. Przy wyjściu ze stadionu kilku młodych ludzi rozrzuciło ulotki, wznosiło okrzyki przeciw władzy. Wyczyny te nie znalazły jednak poparcia prawdziwych kibiców”. Więcej podobieństw? Relacja z wrocławskiego „Słowa Polskiego”, 14 grudnia 1988 r.: „Krzyczano m.in. »Precz z komuną«, »Nie ma wolności bez Solidarności«, »Solidarność zwycięży« itp. Skandowano też hasła uwłaczające przywódcom naszego państwa. Nad tłumem, wśród którego było wielu kibiców...”. „Uwłaczanie przywódcom” to chyba mniej więcej to, za co ukarano kibiców Jagiellonii? 

Wiem, jak wielkie zainteresowanie budzi w naszych Czytelnikach środowisko kibicowskie. No to jako kibol przytoczę parę anegdotek na temat pewnej jego specyficznej cechy. Kibice stanowią jedną rodzinę. Znajomości mogą trwać i po kilkadziesiąt lat bez pytania o nazwisko. Kiedy w lokalnej prywatnej telewizji w Poznaniu prowadziłem program satyryczny, zaprosiłem do niego z racji na poczucie humoru „Żarówę”, prowadzącego wówczas na Lechu doping na tzw. piątce. Dopiero przed wejściem na wizję zdałem sobie sprawę, że mimo iż znamy się od zawsze, to nie mam pojęcia, jak się on nazywa. Niedawno jeden z kibiców Legii dawał mi numer telefonu do „Foxa” – kolegi po szalu, blogera współtworzącego grupę Old Fashion Man Club, dbającą o pamięć o warszawskich powstańcach. Zapisuję numer, pytam o nazwisko. – A kto to może wiedzieć? Fox jest Fox – wzruszył ramionami mój rozmówca. Ile lat się znali? Ze trzydzieści? Podobnie bywa z pytaniem o robotę. Nierzadko pada ono dopiero po latach znajomości. „Wiesz, jestem śmieciarzem, przerąbane trochę, bo rano trzeba wstawać. A ty? Profesorem?! To jak ty się czujesz z tymi kolegami na uczelni? Pytanie, gdzie smród większy”. Kiedy indziej pytam kolegę kibola, czy artykułu do „Gazety Polskiej” nie napisałby niejaki „Buldog” (pseudonim zmieniony, żeby „Wyborcza” nie wytropiła). Mówię, że czytałem jego artykuły o atakach na kibiców w internecie i są na poziomie dobrych felietonów w tygodniku opinii. Pada odpowiedź: „Buldog? Wiesz co, on ma teraz mało czasu, jest dyplomatą w Hadze”.

Łukasz Warzecha na wPolityce. pl: „w żadnej sprawie nie chciałbym mieć tego szalikowego towarzystwa za sprzymierzeńców. A już na pewno nie chciałbym się znaleźć pomiędzy nimi”. Cytat dokładnie oddaje mój stosunek do dziennikarzy z tzw. warszawki. Mieć ich sprzymierzeńców byłoby niedobrze, ale znaleźć się między nimi, nawet na krótko, to koszmar. 

Agnieszka Kublik wykryła, że Janusz Palikot zachowuje się po chamsku. Śledztwo na ten temat prowadziła równie dogłębnie, co „GW” w sprawie afery Rywina. Dotychczas żadnych dowodów na chamstwo nie było, ale wreszcie się znalazły. Powód: Palikot porównał Arłukowicza do prostytutki z powodu przejścia do PO.           

 

Piotr Lisiewicz

 

JESTEŚMY LUDŹMI IV RP Budowniczowie III RP HOŁD RUSKI 9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło. Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны. Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka