Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej
1094
BLOG

ZYZIU NA KONIU HYZIU

Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej Polityka Obserwuj notkę 0

Agencje podały, że mafia prowadziła rekrutację statystów i organizowała pracę na planie serialu o walce z Cosa Nostrą na Sycylii. Też mi sensacja. U nas mafia ma nie jeden serial, ale całe stacje telewizyjne. A w nich nie jakimiś marnymi statystami, ale najpopularniejszymi prezenterami, prowadzącymi wywiady, rozśmieszaczami itp. są przede wszystkim dzieci mafiosów. Ta nasza mafia powinna się chyba nazywać trochę podobnie – parzystokopytnie i rogato. U nich jest „Koza Nostra”, u nas „Matoł Nostra”.

Jest kolejny dowód na zbliżenie między kibolami i moherami. Knajpa, w której siedzą kibice Legii i w okolicach której zbierali się oni przed niedawną manifestacją, to „Źródło”. „Źródło” to jednocześnie tytuł krakowskiego tygodnika rodzin katolickich. Powrót do źródeł – oto co łączy kiboli i moherów.

Ludwik Dorn namówił mnie na prowadzenie happeningu „Prezydencja w Kubie” (relacjonujemy go gdzie indziej). Happening miał mieć dwie odsłony: ranną w sejmie i wieczorną, uliczną, pod Ministerstwem Kultury. Najbardziej ryzykowny wydawał się pomysł rannego budzenia happenerów. Miało przyjść ich do biura posła pięciu, z czego ostatecznie zaspało tylko dwóch. Pozostałym Dorn przyjrzał się na miejscu i orzekł, że jeden nie nadaje się do wpuszczenia do sejmu. A mianowicie – ja. A to z tego powodu, że mam krótkie spodnie oraz skarpetki założone do butów z otworami. Następnie przedstawił nam koncepcję odsłonięcia brył przypominających Kubę Wojewódzkiego przykrytych prześcieradłem. Jak poinformowali go happenerzy, gdyby byli dziennikarzami tabloidu, umieściliby na jego okładce zdjęcie Dorna w tejże scenerii z podpisem: „W czasie happeningu były marszałek sejmu zademonstrował, że jest politycznym trupem”. Następnie w okrojonym składzie udano się do gmachu parlamentu. W biurze przepustek strażnik postanowił sprawdzić, co goście posła zamierzają do sejmu wnieść. Po podniesieniu przykrycia ujrzał coś, czego nie odważył się nazwać, jednak zarówno jego wzrok, jak i cała mimika twarzy wyrażały jedno: „Kupa!”. Jednak organizator Dorn objaśnił mu, że jest to tkanka z masy poliuretanowej koloru brązowego (albo jakoś podobnie).

Ledwie Bronisław Wildstein, broniąc swojego redaktora naczelnego Pawła Lisickiego, poświęcił mi komentarz „Lenin III RP – przypadek Lisiewicza”, a już nowy właściciel „Rz” Grzegorz Hajdarowicz zapowiedział wśród zasad, których przestrzegać ma jego pismo, „absolutnie niepropagowanie systemów totalitarnych, a szczególnie komunizmu”. Znaczy, że Wildstein nie będzie mógł mnie, Lenina, propagować? Swoją drogą to ciekawa prawidłowość – jeśli skrytykujesz Lisickiego, nie odpowiada na to on sam, ani żaden z „umiarkowanych” publicystów „Rz”. Reagują za to, starannie unikając meritum sporu, jego koledzy uważani za „radykałów”, których akurat... nie krytykowałeś. Co do skansenowości naszego środowiska, to chętnie się zgodzę. Środowisko „Rzeczpospolitej” jest od nas zdecydowanie bardziej świeże. Dominują w nim ludzie, którzy z miną odkrywców pisali w niedawnych latach, gdy przyszła koniunktura na PiS, to samo co „GP” jakieś 10 albo 15 lat wcześniej. Więcej się dzisiaj „Rz” nie czepiam, bo po wiadomych wydarzeniach nie najlepszy na to moment.

Publikujemy dziś wywiad z Romanem Zielińskim, kibicem Śląska Wrocław i redaktorem portalu FanSlask.pl. Już po jego przeprowadzeniu dowiedzieliśmy się, że po ośmiu latach właściciel serwera, na którym portal ten dotąd działał, złożył mu wypowiedzenie, a to w wyniku „gęstniejącej atmosfery” wokół niego, w tym dziwnych telefonów. W efekcie portal przeniósł się na serwer zagraniczny. Zieliński zapowiedział w tekście „Tusk nas może POcałować”: „Dalej będziemy pisać o tym, że świnie są świniami, a PO to zwykli złodzieje. Wróć, to nie są złodzieje zwykli, to są złodzieje niezwykli. Zwykły, drobny złodziej jest łapany przez milicję. »Wielcy biznesmeni« są przez tę samą milicję chronieni. Nie tylko przez milicję. Także przez immunitety, przez kolesiów na stołkach, przez odpowiednio sterowane media, przez »autorytety moralne« z grubymi kartotekami współpracowników SB. POdczas gdy PO rozkrada POlskę, my się z POlski ewakuowaliśmy, by nie być POd jurysdykcją szalbierzy, złodziei, cwaniaczków o lepkich łapkach, zwykłych i niezwykłych zdrajców. Teraz POpaprańcy, aby zamknąć nam gęby, muszą nas POzabijać”.

Na portalu Niezależna.pl pojawiło się sporo – nieznanych wcześniej – komentatorów atakujących nas za obronę stadionowych bandytów. W ich komentarzach zaskakuje jedno – szczegółowa znajomość artykułów z „Gazety Wyborczej”. Nawet dość starych. W tym samym czasie na forach kibiców – zdecydowanie częściej na tych, na których nie jest wymagana rejestracja – pokazują się wpisy ostrzegające przed nami jako politycznymi manipulatorami. Tu także komentujący powtarzają niemal żywcem kawałki z tekstów „GW”. Wychodziłoby na to, że nie ma wierniejszych czytelników gazety Michnika niż... kibole i prawicowcy. Jeśli jednak tak nie jest, to wygląda, że ktoś wziął się za tę robotę – podsycanie wątpliwości, których w naturalny sposób po obu stronach nie brakuje – w ramach obowiązków służbowych.

A propos słusznej kibicowskiej rezerwy do polityków. „Nie jestem, nie byłem i nie będę politykiem zawodowym. Polityk zawodowy to fałszerz historii (której zresztą nie zna), to półinteligent operujący bardzo ubogim zakresem pojęć i frazesów, to stworzenie bez mózgu, wyobraźni, serca” – stwierdzał Michał Kryspin Pawlikowski, zapomniany polski pisarz rodem z Kresów, po wojnie wygnany na emigrację przez sowieckiego okupanta (piszę o nim więcej w najnowszym „Nowym Państwie”). Dodajmy, że opinie takie wygłaszał on w czasach, gdy odsetek polityków, którym mimo wszystko o coś chodziło, był nieporównywalnie wyższy niż dzisiaj. Jednocześnie ten sam Pawlikowski, podobnie jak inni przedstawiciele polskich przedwojennych elit, nie był „apolityczny”, bo był patriotą. I za to zapłacił wygnaniem w czasach komunizmu. Kibiców proszę o potraktowanie tego jako głosu w ich dyskusjach nad związkami kibice–prawica. Po naszej stronie są zarówno „zawodowi politycy”, jak i ludzie, dla których liczą się idee.

Słyszę ostatnio tu i ówdzie nawoływania do zjednoczenia prawicy. „Zjednoczenie” odmieniane było na prawicy na wszystkie sposoby w latach 90. Trudno było się temu dziwić po 1993 r., gdy Jarosław Kaczyński i Jan Olszewski wystawili dwie listy i obie przepadły. Ale dziś prawica bardziej niż zjednoczenia, potrzebuje oddzielenia. Ziarna od plew. Lista plew, gotowych zdradzić polską rację stanu, była w historii PiS kompromitująco długa.

Piotr Lisiewicz

JESTEŚMY LUDŹMI IV RP Budowniczowie III RP HOŁD RUSKI 9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło. Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны. Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka