Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej
432
BLOG

Obywatele kontra barbarzyńcy

Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej Polityka Obserwuj notkę 0

My jesteśmy kulturą, więc ci, którzy nie są z nami, muszą być z konieczności barbarzyńcami. Barbarzyńcami chcącymi zniszczyć kulturę, będącymi przeciwko apolitycznym, społecznym i oddolnym inicjatywom. Takie przeciwstawienie to absurd? „Oddolny” ruch „Obywatele Kultury”, który uzyskał wsparcie rządu Tuska, dąży do oddania części władzy państwa niewybieralnym w procesie demokratycznym organom. Skutkiem ma być wykluczenie barbarzyńców.

Celem prac zespołu pod przewodnictwem ministra Michała Boniego jest „wypracowanie sposobu realizacji postanowień” Paktu dla Kultury. Czym jest (podpisany 14 maja 2011 r.) pakt? To inicjatywa tzw. ruchu społecznego „Obywatele Kultury”. Z jego strony internetowej możemy się dowiedzieć, że celem paktu „jest umożliwienie wszystkim – zgodnie z artykułem 73. Konstytucji – korzystania z dóbr kultury i uczestnictwa w kulturze współczesnej”. Ma też on zapewnić budowanie „twórczych, aktywnych i obywatelskich postaw nowoczesnego społeczeństwa”. Dzięki niemu wsparcie i możliwość działania zyskają obywatelskie i oddolne inicjatywy kulturalne. Właściwie jest super, więc o co chodzi?

Abstrahując od w znacznej mierze słusznych haseł, gra idzie o bardzo dużą i konkretną stawkę. Poprzez zestaw politycznych porozumień grupa osób, w znacznej części powiązana ze sobą towarzysko oraz reprezentująca zbliżoną opcję ideologiczną, utrwali swój status jako tzw. reprezentanci kultury. Dzięki tej pozycji staną się filtrem, przez który państwo będzie przesiewać swoje ewentualne działania w przestrzeni kultury. Grupa ta uzyska znaczny bądź dominujący wpływ na dystrybucję państwowych funduszy w tym sektorze. Zresztą, jak mówi sam Donald Tusk, „rozmawiamy także o bardzo poważnych pieniądzach”.

Barbarzyńcy i „terror nazwisk”

Niewątpliwie znaczna część osób odgrywających aktualnie główną rolę w ruchu społecznym „Obywatele Kultury” jest zasłużona dla polskiej kultury. Idealnym przykładem są tu najbardziej chyba znany na Zachodzie reżyser teatralny Krzysztof Warlikowski, Maciej Nowak czy Joanna Mytkowska, dyrektor Muzeum Sztuki Nowoczesnej (MSN) w Warszawie.

Jednakże jest też oczywiste, że większość tych osób reprezentuje jedno towarzystwo związane wspólnotą interesów i reprezentujące bliskie sobie, wyraziście lewicowe poglądy polityczne. Skupiają się oni w większości wokół instytucji o dość jednoznacznym profilu ideologicznym, jak wspomniany MSN, Teatr Rozmaitości bądź Instytut Teatralny. Stale współpracują z takimi instytucjami jak „Krytyka Polityczna” czy też zaangażowani są w konkretne lewicowe działania. „Krytyka Polityczna” jest zresztą podstawowym ośrodkiem, wokół którego organizują się działania związane z ruchem „Obywatele Kultury”. Jest to organizacja skrajnie lewicowa, bez specjalnego skrępowania akcentująca sympatię dla np. komunistycznych idei.

W tym kontekście nie dziwi zapał, z jakim organizacje takie jak Porozumienie Kobiet 8 Marca czy Rada Krajowa Zielonych 2004 reklamują i współtworzą wspomniany pakt. Jeden Dariusz Gawin z Muzeum Powstania Warszawskiego wiosny tu nie czyni. Co więcej, Pakt dla Kultury daje możliwość uwolnienia nowo powstałych struktur od demokratycznych mechanizmów wymiany władzy i ma potencjał, by utrwalić sytuację, w której tylko jedna opcja ideologiczna posiada pozycję dominującą.

Patrząc pobieżnie na postulaty i – szerzej – język, jakim operuje ruch społeczny „Obywatele Kultury”, trudno się z nimi nie zgodzić. Składa się on z zestawu pojęć kluczy, takich jak „odpolitycznienie”, „obywatelskość”, „oddolne inicjatywy”, „finansowanie kultury”. Jednocześnie jest to gra konkretnego środowiska o władzę, o nagrodę, jaką stanowi znaczna kontrola nad określonym obszarem inwestowania państwowych pieniędzy.

Emfatyczne i ogólne hasła umożliwiają ukrywanie tego typu celów oraz pozwalają stworzyć iluzję „jednogłośności” środowiska. Dzięki temu możliwe jest uzurpowanie sobie przez jedną frakcję pozycji „reprezentanta” całości i wykluczenie tych, którzy myślą inaczej. My jesteśmy kulturą, więc ci, którzy nie są z nami, muszą być z konieczności barbarzyńcami. Barbarzyńcami chcącymi zniszczyć kulturę, będącymi przeciwko apolitycznym, społecznym i oddolnym inicjatywom.

Takie przeciwstawienie jest oczywistym absurdem. Ale cóż z tego, skoro propaguje się je przez odpowiednio modne i silne ośrodki oraz wspomaga „terrorem” znanych nazwisk, np. Holland. Samo „odpolitycznienie” nie musi być przecież procesem pozytywnym. Cokolwiek powiedzieć o naszym systemie demokratycznym, zachowana zostaje w nim cykliczna możliwość zmiany władzy. Ruch „Obywatele Kultury” dąży do oddania części władzy państwa niewybieralnym w procesie demokratycznym organom.

Oddolni obiektywni eksperci

W momencie, w którym rzeczywiście odpolitycznimy w sposób niekontrolowany, bez odpowiedniego namysłu, sektory finansowane przez państwo, mogą przejść one w ręce różnych układów towarzyskich. Układy te niczym nie niepokojone będą mogły wpływać na dystrybuowanie państwowych pieniędzy. I tym samym ustalać w znacznej mierze, kto może zaistnieć w danej przestrzeni, określać hierarchię między poszczególnymi podmiotami i ustalać ich prestiż.

Idealnie powyższą patologię obrazuje tzw. Komitet Obywatelski Mediów Publicznych, jedna z inicjatyw podpadających pod Pakt dla Kultury. Dzięki Bogu, szanse na realizację są zapewne stosunkowo niewielkie, media zawsze były zbyt potrzebne do doraźnych rozgrywek politycznych. Komitet ten, rzecz oczywista, powstał tylko w imię dobra mediów publicznych, ich odpolitycznienia i niezależności. Wyraża wolę i reprezentuje, a jakże mogłoby być inaczej, po prostu obywateli. Tym razem wszystkich obywateli, nie tylko „Obywateli Kultury”.

Nie ma sensu się rozpisywać, wystarczy stwierdzić, że gdyby projekty wspomnianego komitetu weszły w życie, media zostałyby oddane pod kontrolę równie niezależnych i obiektywnych ekspertów jak Jacek Żakowski i Agnieszka Holland. Ta dwójka bez specjalnych oporów sugerowała, że rządy PiS-u tożsame są z totalitaryzmem, a sam Żakowski w kilku kuriozalnych tekstach porównywał demonstracje przeciwników Kaczyńskiego do Solidarności z lat 80. Dziś na szczęście preferuje dowodzenie, że ewentualna dysleksja Bronisława Komorowskiego świadczy o geniuszu naszego prezydenta.

Dobrze uwidacznia to szerszy problem związany ze sporą częścią inicjatyw tzw. apolitycznych i oddolnych. Ubrane w upiększające szaty atrakcyjnych słów zbyt często otwierają możliwości, dzięki którym konkretne środowisko może uzyskać samodzielną władzę i w znacznej mierze nienaruszalną pozycję. Oczywiście zasłużoną, skoro są „ekspertami” oraz „autorytetami”. Taka sytuacja sprzyja też nieliczeniu się przez takie środowisko z oczekiwaniami społeczeństwa (co skądinąd jest poważnym problemem np. dzisiejszej sztuki). Zamiast tego będzie mogło bez skrępowania taplać się w sosie aktualnie modnych, często absurdalnych idei.

Pakt jak Konstytucja 3 maja

Co więcej, obecny rząd ma znaczny interes w popieraniu tego typu działań. W pierwszej kolejności może on oddać problematyczny sektor instytucjom, które już same zatroszczą się o rozreklamowanie tego w odpowiednich miejscach. Niech społeczeństwo wie o idealizmie światłych polityków. Zresztą już słyszymy, czy to z ust samego Donalda Tuska – o „triumfie kultury nad władzą”, czy to z ust różnych członków ruchu „Obywatele Kultury” – o zwycięstwie społeczeństwa, kultury, Polski itd. Jeden z sygnatariuszy explicite oświadczył, że doniosłość podpisania paktu równa jest uchwaleniu Konstytucji 3 maja. Trzeba więc przyznać, że Donald Tusk to zaprawdę wielki mąż stanu.

Ponadto te instytucje, tworzące w aktualnym sporze, wyjątkowo trwale i binarnie dzielącym polską scenę polityczną, stoją z konieczności z powodu wspomnianego lewicowego odchyłu po stronie rządzących. Jedyną instytucją, która wyłamuje się z modnej lewicowej logiki, jest Muzeum Powstania Warszawskiego. Innymi słowy, dwie pieczenie na jednym ogniu. Rząd dzięki „odpolitycznianiu” kolejnych dziedzin życia przekazuje je często wpływowym grupom, które w sytuacji dzisiejszej polaryzacji politycznej sprzyjać będą PO (analogicznym przykładem jest np. prokuratura).

Jeśli dopuszczony zostanie monopol instytucji połączonych ze sobą do tego stopnia towarzysko i ideologicznie, będą one dążyć z konieczności do petryfikacji układu, w którym posiadają dominujący status. Będą starać się nie dopuścić do pojawienia się realnego pluralizmu, a raczej utrwalić stan ciągłej reprodukcji tych samych elit. Dzięki etatystycznym regulacjom (wystarczy uprzywilejowana kolejność uzyskiwania dotacji państwowych) wprowadzone zostaną realne możliwości trwałego wykluczania bądź marginalizacji tych, którzy nie zgadzają się z reprezentowaną linią ideologiczną. Jest to najbardziej banalna i trafna obserwacja socjologiczna.

Na marginesie należy zauważyć, że nie jest to żadna specyfika lewicy. Prawica postawiona w podobnej sytuacji reprezentowałaby analogiczne patologie. Dlatego jeśli rzeczywiście zależy nam na kulturze, należy dołożyć wszelkich starań, by nastąpiła dywersyfikacja ośrodków i towarzystw, poprzez które państwo zapośredniczy dystrybucje pieniędzy na szeroko pojętą kulturę.

Z jednym należy się absolutnie zgodzić: kultura jest ważna. Za aktualną sytuację odpowiedzialna jest w znacznej mierze sama prawica oraz jej abnegacja w tej materii.

Jeśli nie zdamy sobie sprawy z wagi tego typu działań w dzisiejszej demokracji, możemy któregoś dnia obudzić się w Polsce, w której stała rada obiektywnych i niezależnych klonów Żakowskiego rozdawać będzie państwowe pieniądze na „kulturę”. A wtedy nawet Dariusz Gawin nie pomoże.

Dawid Wildstein

JESTEŚMY LUDŹMI IV RP Budowniczowie III RP HOŁD RUSKI 9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło. Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны. Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka