Były wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski obrzucił obelgami posłanki Prawa i Sprawiedliwości Annę Fotygę oraz Jolantę Szczypińską. W najbliższych dniach do komisji etyki wpłynie skarga na polityka.
Skandal związany z obrażeniem dziennikarki Ewy Stankiewicz przez Stefana Niesiołowskiego, do którego doszło przed Sejmem po zeszłotygodniowym głosowaniu nad ustawą emerytalną, nie był jedynym jego wybrykiem. Tuż po tym, jak chamskimi inwektywami obrzucił dziennikarkę „Gazety Polskiej”, obraził też posłanki Prawa i Sprawiedliwości.
– Stałyśmy na dziedzińcu Sejmu i czekałyśmy na zakończenie blokady wyjść. Nieopodal stał również poseł Niesiołowski i w rozmowie z partyjnymi koleżankami zaczął głośno obrażać protestujących związkowców Solidarności, nazywając ich najgrzeczniej „PiS-owskim bydłem”. Razem z m.in. posłankami Anną Fotygą i Dorotą Arciszewską zwróciłyśmy mu uwagę i wtedy usłyszałyśmy, że jesteśmy PiS-owskim ścierwem – mówi Jolanta Szczypińska (PiS).
– Pan Niesiołowski niemal w konwulsjach, zresztą jak zwykle, zaczął rzucać w naszym kierunku obelżywe hasła. Kiedy zaczęłam zwracać mu uwagę, usłyszałam, że mam się zamknąć i zostałam nazwana polską Eriką Steinbach – dodaje Dorota Arciszewska-Mielewczyk (PiS).
– Zachowanie posła Niesiołowskiego przekroczyło już wszelkie dopuszczalne granice, było skandaliczne – mówi Anna Fotyga, była minister spraw zagranicznych w rządzie PiS-u, która złoży skargę do sejmowej komisji etyki poselskiej.
– Nałożenie na niego jakiejkolwiek kary będzie niestety symbolicznym gestem, gdyż w Platformie jest front obrony posła Niesiołowskiego. Najwyraźniej musi on mieć zezwolenie na takie zachowanie od samego premiera, skoro wciąż nikt nie wyciągnął w stosunku do niego konsekwencji – mówi posłanka.
Arciszewska-Mielewczyk podkreśla, że to nie pierwsze chamskie zachowanie posła Niesiołowskiego.
– Mam wrażenie, że w wypadku pana Niesiołowskiego żadne nagany nie pomogą – w tym przypadku niezbędna jest pomoc kliniczna, na chorobę nic innego nie pomoże, i mówię to z troską, nie ironią – tłumaczy.
– Jeśli wpłynie do nas oficjalny wniosek, z pewnością nim się zajmiemy. Jeśli faktycznie padły takie słowa pod adresem posłanek PiS-u – mówi nam Franciszek Stefaniuk (PSL), przewodniczący sejmowej komisji etyki.
Chcieliśmy uzyskać dostęp do zapisu nagrań sejmowego monitoringu z feralnego dnia.
– Wszelkie nagrania z kamer przemysłowych rejestrowane są na potrzeby wewnętrzne Straży Marszałkowskiej i są zabezpieczane jedynie na potrzeby instytucji i organów ścigania – dowiedzieliśmy się w Kancelarii Sejmu.
Katarzyna Pawlak/GPC