Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej
2633
BLOG

Kupili autokar i mogą wszystko

Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej Polityka Obserwuj notkę 16

„Młodzi, wykształceni, z wielkich miast” głosują na Platformę nie ze względu na to, kim już są, na to, co już osiągnęli, ale ze względu na swoje aspiracje. Chcieliby w życiu być tacy jak w wycieczkowym autobusie: cieszyć się życiem, rządzić i nie ponosić odpowiedzialności. Dzięki władzy i pieniądzom kupić sobie szacunek innych.

Dziś tekst w klimacie wakacyjno-wycieczkowo-muzycznym. Niekiedy muzyk nie tylko więcej usłyszy, ale także zobaczy. Zygmunt Kukla to założyciel i dyrygent orkiestry, z którą występuje m.in. na festiwalach w Opolu i Sopocie. Oprócz tego z zamiłowania jest kierowcą autobusu. Pasjonatem, który swoje trasy z turystami opisał („Polityka” nr 28, 2012 r.) w sposób nie tylko budzący sympatię do muzyka-kierowcy, ale także pouczający dla socjologa. Przedstawił m.in. swoje doświadczenia z wycieczkami z różnych krajów. O wycieczce polskiej napisał tak:

„Wycieczek turystycznych dla Polaków jest mało. Głównie to wyjazdy firmowe, na integrację. Zaczyna się od tego, że menedżer wchodzi do autokaru z dwiema skrzynkami wódki. Potem jest balanga. Im większa firma czy korporacja, tym gorzej. Mają poczucie, że kupili autokar i mogą wszystko. A przecież to ja odpowiadam za ich bezpieczeństwo.

Pamiętam, jak wiozłem jedną wycieczkę do Budapesztu. Na Słowacji, gdzie zaczynają się serpentyny i jest wąsko, facet podszedł i zaczął mnie częstować wódką. Takie mu się to zabawne wydawało. Na zakręcie wylał alkohol na lewarek skrzyni biegów. Zatrzymałem się i powiedziałem, że nie ruszę dalej, dopóki się nie uspokoją. Staliśmy dwie godziny.

Na szczęście nie wszystkie polskie wycieczki to złe doświadczenia. W weekend majowy wiozłem grupę z Międzyrzeca Podlaskiego. Przez sześć dni zwiedzali kraje nadbałtyckie i ich stolice – Rygę, Tallin, Helsinki. To byli głównie rolnicy i hodowcy ze wschodniej Polski. Sprzątali po sobie, byli punktualni, bardzo sympatyczni. Zupełnie inni niż ci z warszawskich korporacji”.

Opis z takiego punktu obserwacyjnego to gratka dla socjologa, który pragnie zrozumieć swój dzisiejszy kraj. Uwagi Kukli wyglądają tak interesująco, ponieważ sporządził zapis nie po prostu jednostkowych zdarzeń, ale, jak sądzę, sytuacji powtarzalnych, dość typowych. Sytuacji proszących się o interpretację. Pointerpretujmy zatem.

Wygląda na to, że „młodzi, wykształceni, z wielkich miast” zachowują się po chamsku, słowem – obciachowo. Polski lud korporacyjny postępuje tak, jak gdyby odreagowywał dyscyplinę i poniżenia z pracy. W niej są niewolnikami, na wycieczce panami. Natomiast „starzy, nieuczeni, z prowincji” to ludzie, którzy szanują innych. Taki, panie, to moher.

Rozważmy, czy ta obserwacja dyrygenta-kierowcy daje nam jakiś klucz do zrozumienia politycznych sympatii obu grup.

George Lakoff, znany także w Polsce amerykański lingwista, który bada, jak metafory określają nasze rozumienie świata, pisze: „Ludzie głosują według linii zgodności z własną tożsamością i ze swoimi wartościami, które nie muszą pokrywać się z ich interesem”.

Jaką tożsamość ma lud korporacyjny? Ale może to pytanie jest źle sformułowane. Przypominają się uwagi Rafała Ziemkiewicza wskazującego, iż „młodzi… itd.” głosują na Platformę nie ze względu na to, kim już są, na to, co już osiągnęli, ale ze względu na swoje aspiracje. Chcieliby w życiu być tacy jak w wycieczkowym autobusie: cieszyć się życiem, rządzić i nie ponosić odpowiedzialności. Dzięki władzy i pieniądzom kupić sobie szacunek innych. Korpoludki (jak niekiedy sami nazywają się w necie) nie wiedzą, jak w prawdziwym życiu uzyskuje się szacunek. Jeszcze nie wiedzą, że prawdziwy, trwały szacunek jest dobrem specjalnego rodzaju. Że wyłania się tylko w prawdziwych więziach społecznych.

Ale korpoludki obawiają się prawdziwego namysłu nad tym, jak świat społeczny jest i jak powinien być urządzony. Bo prawdziwy namysł prowadzi do samorefleksji, także o polskiej polityce.

A korpoludki są przy Platformie. Dlaczego? Pewnie – to mój socjologiczny domysł – z obawy, że gdyby w Polsce rządził PiS, to w całe życie wprowadzi zasady korporacji – ich reżim i wyścig szczurów. Nigdzie nie będzie luzu, wszędzie trzeba będzie przestrzegać zasad i nie będzie już gdzie odreagować. Czyż to nie jest racjonalne podejście?

Korpoludki nie chcą przyjąć do wiadomości, że beztroska to nie jest naturalny stan funkcjonowania w społeczeństwie. Oni w społeczeństwie funkcjonują dopiero na wycieczce, na „integracji”, w klubie. Korporacja to świat umowny, wypreparowany, w nim zaciska się zęby, bo to cena sukcesu. A dokładniej, dla wielu z nich, cena obietnicy sukcesu. Sukcesu zawodowego, materialnego, społecznego.

Kupili obiecaną tożsamość, ale na razie ich gest i klasa ograniczają się do częstowania wódką. Ale nie są zdolni do zbudowania Polski, jakiej by chcieli dla swoich dzieci.

„Rolnicy i hodowcy ze wschodniej Polski” też takiego zadania nie wezmą na swoje barki. Jednak oni nie tylko przekazują dobre wzorce zachowania, ale także potrafią odróżnić polityków patriotów od polityków-magików.

I bardzo proszę, by ten tekst przeczytać raz jeszcze – po wakacjach.

Andrzej Zybertowicz

JESTEŚMY LUDŹMI IV RP Budowniczowie III RP HOŁD RUSKI 9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło. Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны. Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka