Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej
2053
BLOG

Boję się, że ABW mnie zdyskredytuje

Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej Polityka Obserwuj notkę 23

Dla mnie najważniejsze było ukazanie patologii polskiego sądownictwa – z Pawłem Miterem, pomysłodawcą dziennikarskiej prowokacji i autorem nagrania z prezesem Sądu Okręgowego w Gdańsku, rozmawia Samuel Pereira.

Czy czujesz się autorem „politycznej prowokacji”? Tak właśnie premier Donald Tusk nazwał twoją rozmowę z prezesem Milewskim, ujawnioną przez portal Niezalezna.pl i „Gazetę Polską Codziennie”. Wówczas premier nie wiedział, że chodzi o ciebie.

Nie urządzam żadnego politycznego polowania, nie jestem też niczyim funkcjonariuszem. Nie robiłem tego na żadne polityczne zamówienie. Chciałem jedynie obnażyć to wszystko, co dzieje się z wymiarem sprawiedliwości na Pomorzu. Taki był zamiar od początku, dlatego skontaktowałem się z tobą zarówno przed, w trakcie, jak i po całej akcji. To, że niektórzy odbierają tę sprawę jako atak na premiera, to ich subiektywna interpretacja. Nie mam żadnych kontaktów z politykami PiS-u, zarzut jest całkowicie absurdalny.


W pierwszym meilu do mnie pisałeś, że wiesz, iż z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów „idą naciski”. Skąd miałeś taką informację?

Dostałem ją z jednego z departamentów Ministerstwa Sprawiedliwości. Również Ryszard Milewski w pierwszej rozmowie mówił, że wiadomość o kontroli ministra Gowina otrzymał od człowieka z ministerstwa. Tam krążyła informacja o naciskach Kancelarii Premiera na Sąd Okręgowy. Mój informator nie miał wiedzy bezpośrednio z KPRM, dlatego potrzebowałem potwierdzenia, tego telefonu, który usłyszała cała Polska.

Jak wyglądała twoja pierwsza nienagrana rozmowa z prezesem Milewskim 5 września?

Zaczęła się od przedstawienia, że dzwonię z kancelarii, sekretarka szybko przełączyła – jak mówi sam Milewski „z biegiem” – a sam prezes przywitał mnie słowami: „Czekałem na ten telefon”. Bardzo nalegał, by spotkanie z Donaldem Tuskiem odbyło się przed posiedzeniem, że on oczywiście się dostosuje i jest to w gestii premiera, ale ma ważne informacje i nie wie, co robić. Mówiąc o posiedzeniu w sprawie Marcina P., wolał termin późniejszy, 17 września, tak by wcześniej omówić sprawę z premierem. Bardzo cieszył się z tego telefonu „z Kancelarii Premiera” i nie był wcale zaskoczony. Później zadzwoniłem ponownie, ale to była już krótka rozmowa, wymiana zdań.

Jakie były pierwsze słowa sędziego Milewskiego?

Prezes Milewski w ogóle nie był zdziwiony, rozmowa od razu wskoczyła na temat Marcina P. i Amber Gold. „Dzień dobry panu, czekałem na ten telefon, ponieważ nie wiemy, co w tej sprawie robić” – tymi słowami zaczął rozmowę. Na pewno padło stwierdzenie: „Czekaliśmy wszyscy na reakcję z góry, bo tutaj nie wiemy, co zrobić”.

Prezes Milewski nazwał ujawnioną przez portal Niezalezna.pl rozmowę z 6 września „kompilacją” i wezwał do ujawnienia wszystkich taśm. Ile ich jest faktycznie?

Nagraną rozmowę mam tylko jedną, ale myślę, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ma dostęp do wszystkich rozmów, również tych dwóch nienagranych z 5 września. Operator ma obowiązek ją przechowywać, niech ABW odzyska te rozmowy. Chcę ich ujawnienia, jestem za transparentnością w tej sprawie.

Ile dokładnie meili wysłałeś do Sądu Okręgowego jako Tomasz Arabski?

Jeden, 10 września. Ten, który minister Arabski nazwał „łajdactwem”. Decyzja w sprawie kontroli w Sądzie Okręgowym miała zostać podjęta 3 września, 5 września ta informacja dotarła do mnie. Tego samego dnia wykonałem te dwie rozmowy kontrolne, licząc bardziej na kontakt meilowy. Wiadomość o kontroli w SO potwierdziła się następnego dnia, 6 września, i to już hulało w mediach. Tego dnia zadzwoniłem, ze sprzętem nagrywającym, więc prezes był mocno spięty.

Jak odpowiesz na zarzuty, że wysłanie fałszywego meila to „łajdactwo”?

W 2009 r. gwiazdy TVN Tomasz Sekielski i Andrzej Morozowski (dzisiaj „pytający” retorycznie, czy to PiS kazał dzwonić do sędziego Milewskiego) posłużyli się fałszywym meilem, pod którym „podpisał się” Tomasz Arabski, i wyłudzili dane osobowe, adresy, komórki, informacje o liczbie dzieci itp. Użyli tej samej skrzynki, co ja. To wtedy dowiedziałem się o jej istnieniu.

Boisz się, że cię aresztują?

Obawiam się, że ABW zdyskredytuje mnie w oczach opinii publicznej, że będę zgnojony i poniżony. Nie zdziwiłbym się, gdyby to również było działanie inspirowane. Nie jest tajemnicą, że minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki zna adwokata Amber Gold Pawła Kunachowicza jeszcze z czasu studiów. Chcę podkreślić, że jestem dziennikarzem, mam legitymację Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, a prezes stowarzyszenia obiecała mi wsparcie.

Także „Gazeta Polska Codziennie” zapewni ci ochronę prawną. Powiedz, kiedy wpadłeś na pomysł całej akcji?

Meil do ciebie wysłałem 4 września, pierwsze rozmowy odbyły się 5 września i po nich podjąłem decyzję ostateczną, że będę to robić, stąd nagranie trzeciej rozmowy, 6 września. Tak powstała „taśma Milewskiego”. Dziś sądzę, że można było lepiej przeprowadzić tę rozmowę, choć i tak cieszę się z efektu, jaki wywołała. Wiedziałem, że jeżeli „Codzienna” w to wejdzie, sprawa zostanie nagłośniona bez żadnej cenzury.
Dlaczego Tomasz Arabski, Donald Tusk i główne media atakują ciebie i gazetę, która taśmę ujawniła, a wcześniej nie mieli takiej wrażliwości?
Gdybym był na etacie w TVN-ie, nie byłoby tego problemu.

Jakie są według ciebie skutki prowokacji?

Efekt jest taki, jakiego oczekiwałem. Ludzie się dowiedzieli, komentują, wyrażają niezadowolenie sytuacją w Polsce. Zwróć uwagę, że zaczęła się debata ogólnopolska o stanie sądownictwa w naszym kraju i niemal wszyscy są w swojej negatywnej opinii zgodni. W tej sprawie wraz z „Gazetą Polską Codziennie” odnieśliśmy ogromny sukces, co pokazuje siłę prowokacji. Od premiera Donalda Tuska, ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, przez komentatorów z prawej i lewej strony – wszyscy mówią jednym głosem. Chociaż podobno premier Tusk był wściekły, kiedy dotarła do niego informacja. Tak więc coś jest na rzeczy.

Z jakimi reakcjami się spotkałeś?

Jest i zazdrość dziennikarska, i próba innych mediów, by podpuszczać mnie przeciwko „Codziennej”. W pierwszej rozmowie dziennikarze wypytywali o ciebie – czy kontaktowałeś się z politykami PiS, kto mnie namówił itp. Wszystko po to, by zaatakować waszą gazetę. Wiele pytań dotyczyło nie rozmowy z Milewskim, lecz waszej gazety i jej sytuacji.

Dla mnie najważniejsze było ukazanie patologii polskiego sądownictwa. Wzruszam się, patrząc na reakcje ludzi: piszą komentarze naprawdę podtrzymujące na duchu. Są one dla mnie bardzo ważne. Wszyscy zgadzają się, że jest to pierwszy tak dobrze udokumentowany dowód na kompromitację sądu. Zauważ, że do tej pory panowała zasada pewnej cenzury, że wyroków sądu nie wolno komentować. To jest nawyk z PRL-u, a nasza taśma pokazuje, że dyskusja jest zasadna. Do tego dołączyła sprawa gangsterów z Pruszkowa oraz skazanie Roberta Frycza, autora strony Antykomor.pl. Ludzie widzą, jak skandalicznie działają sądy w Polsce.

Jak oceniasz stan polskich mediów?

Czasem myślę, że to wstyd być dziennikarzem w Polsce. Tyle razy spotkałem się z zawiścią, hipokryzją i manipulacją. Media atakujące prowokację zapominają, że np. w Wielkiej Brytanii i USA jest to forma będąca na porządku dziennym. Zajmują się tym nawet specjalne wydziały w policji. Dlaczego mielibyśmy tego nie stosować? Pojawiły się zarzuty, że ukrywacie źródło prowokacji, nieprawdziwe teorie, iż taśma została przez was zmanipulowana. Wiedziałem, że prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw. Ten wywiad, mam nadzieję, zatrzyma atak na „Codzienną”. Uważam, że dla dobra sprawy ukrycie się na pierwszym etapie było dobre, pozwoliło skupić się na osobie prezesa Milewskiego, a nie rzekomego asystenta KPRM.

Część komentatorów, w tym sam premier, uznała twoją akcję za nieetyczną.

Tak, słyszałem, jaką krzywdę wyrządziłem Milewskiemu. Nikt nie pomyślał, jaką on mógł wyrządzić krzywdę jako osoba podatna na wpływy. Przecież ktoś mógł go nacisnąć, by np. niewinna osoba poszła do więzienia, bo tak właśnie chciał ktoś na „górze”. Nikt się nad tym nie zastanawia.

Co powiesz o ataku na „GPC” w związku z tą sprawą?

Uważam, że podejście gazety było w pełni profesjonalne. Udało się, „Gazeta Polska Codziennie” zdała egzamin. Oceniam ten atak głównych mediów na wasz dziennik bardzo negatywnie. Myślę, że dużą rolę odegrała tu zazdrość dziennikarska. Gdy chciałem pozostać nieujawniony, zapewniliście mi ochronę, nie patrząc na konsekwencje. Boli mnie, że inne media, oceniające dziś w różnych programach „GPC”, nie zapraszają ani jednego jej przedstawiciela, byście mogli się obronić. Niestety, stan polskiego państwa oddaje ten medialny „salon mędrców”.

JESTEŚMY LUDŹMI IV RP Budowniczowie III RP HOŁD RUSKI 9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło. Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны. Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka