Potwierdziły się nasze informacje: premier od końca września wiedział, że w sieci pojawiły się drastyczne zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej, w tym głównie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nikt jednak nie powiadomił o nich rodzin ofiar. Chociaż zdjęcia zostały rozpowszechnione, szef MSW mówi, że „służby zdały egzamin”.
Minister spraw wewnętrznych przyznał, że premier i podległe mu jednostki wiedziały o drastycznych zdjęciach od kilkunastu dni, czyli od końca września. Ale rosyjski ambasador Aleksander Aleksiejew pojawił się „na dywaniku” u ministra spraw zagranicznych Radka Sikorskiego dopiero 16 października. Tego samego dnia interweniowali też minister sprawiedliwości Jarosław Gowin i prokurator generalny Andrzej Seremet.
Zdaniem Jacka Cichockiego, szefa MSW, nie ma w tym nic dziwnego, gdyż w ten sposób dbano o dyskrecję, próbując jednocześnie zablokować zdjęcia. Nie udało się. – Wiele osób w Polsce nie szanuje wartości, jaką jest wolność internetu – mówił Jacek Cichocki.
W jego opinii Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego „zdała egzamin” w sprawie zdjęć. „ABW działała w takim zakresie, w jakim to było możliwe” – powiedział.
Mimo że przedstawiciele rządu wiedzieli o zdjęciach od września, nie poinformowali rodziny śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego o istnieniu drastycznych fotografii, na których można go rozpoznać.
Według niektórych opinii publikacja zdjęć, które jak ujawniła „Codzienna” pochodząod rosyjskiego MAK u, to zemsta Rosjan za ujawnienie faktu pomylenia ciał. Jak podał wczoraj RMF FM, w poniedziałek dojdzie do dwóch kolejnych ekshumacji, w tym ciała ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego.
Prezydent Ryszard Kaczorowski już w dniu katastrofy był wymieniany wśród ofiar, których ciała zidentyfikowano. Mówiły o tym m.in. osoby, które towarzyszyły Jarosławowi Kaczyńskiemu w Smoleńsku.
Ciało prezydenta Kaczorowskiego wróciło do Polski 15 kwietnia, a 19 kwietnia zostało pochowane w Panteonie Wielkich Polaków w warszawskiej Świątyni Opatrzności Bożej.
Zapowiedź ekshumacji to kolejny wstrząs dla rodzin ofiar katastrofy w Smoleńsku. – Może nas czekać podobny skandal jak ten związany z zamianą ciała Anny Walentynowicz i Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej.
– Rozumiem, że prokuratura chce się upewnić, czy ciała prezydenta Kaczorowskiego trzeba szukać w innych trumnach, czy spoczywa pod własnym nazwiskiem. Mam nadzieję, że tak właśnie jest. Odkrycie, że przez tak długi czas w grobie rodzinnym spoczywał ktoś obcy, jest traumą – mówi Magdalena Merta, wdowa po wiceministrze kultury śp. Tomaszu Mercie.
Katarzyna Pawlak, Tomasz Skłodowski, Jacek Liziniewicz/GPC