Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej
2398
BLOG

Cała kasa RAŚ

Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej Polityka Obserwuj notkę 7

„Podążajcie za pieniędzmi” – brzmiała rada tajnego informatora zwanego Głębokim Gardłem, udzielona reporterom „Washington Post”, którzy wytropili aferę Watergate i doprowadzili do obalenia prezydenta Nixona. Tę radę zastosowaliśmy w stosunku do Ruchu Autonomii Śląska.

Kto zatem finansuje Ruch Autonomii Śląska? Na co idą publiczne pieniądze? Jerzy Gorzelik, lider RAŚ, na tak postawione pytanie odpowiada ze swadą: „RAŚ utrzymuje się ze składek członkowskich oraz darowizn członków i sympatyków. Obok standardowych składek członkowie władz stowarzyszenia zobowiązani są wnosić dodatkowe opłaty, przy czym największą obciążony jest przewodniczący Ruchu [Gorzelik – przyp. aut.]. Największa darowizna wpłacona przez sympatyka w ostatnich kilkunastu latach działalności RAŚ wyniosła 40 tys. zł. Przychody stowarzyszenia w roku 2011 wyniosły ok. 100 tys. zł”. Tę największą wpłatę ofiarowała staruszka z Opolszczyzny.

RAŚ wchodzi do samorządu

Gorzelik pomija fakt, że jego pozycja oraz wpływy ugrupowania budowane są także za pieniądze z kasy samorządowej. Wszyscy zatem zrzucamy się na organizację, krytykowaną nawet przez rdzennych Ślązaków. Ze sprawozdania finansowego Ruchu Autonomii Śląska opublikowanego na jego stronie internetowej wynika, że w 2010 r. organizacja dysponowała prawie 52 tys. zł (dwa lata wcześniej miała do wykorzystania połowę takiej kwoty), w 2011 r. – 104 tys. zł (darowizny od osób z kraju i zagranicy to już prawie 80 tys. zł, trzy razy więcej niż rok wcześniej). Na ten rok zaplanowano budżet w wysokości 78 tys. zł, ale biorąc pod uwagę systematyczny wzrost popularności RAŚ, wzrost darowizn i dotacji na pewno będzie większy.

Działaczy Ruchu Autonomii Śląska nie dotyczą problemy, jakie w czasie kryzysu gospodarczego ma większość młodych Polaków. Asystentem Gorzelika w Urzędzie Marszałkowskim został Michał Buchta, 28-letni politolog, sekretarz zarządu RAŚ. Prezesem Stowarzyszenia Pro Loquela Silesiana, które zajmuje się od 2008 r. kodyfikacją i promowaniem nowego języka – śląskiego, jest Rafał Adamus, wiceprezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, po godzinach pracy skarbnik Zarządu RAŚ.

Tomczykiewicz zakochał się w RAŚ

Od jesieni 2010 r. niektórych mieszkańców województwa śląskiego męczy kac po tym, jak Platforma Obywatelska stworzyła egzotyczną koalicję z PSL i separatystycznym Ruchem Autonomii Śląska, który wprowadził do sejmiku województwa zaledwie... trzech radnych. W rezultacie przewodniczący (od 2003 r.) kanapowego RAŚ Jerzy Gorzelik został członkiem zarządu województwa śląskiego z olbrzymimi wpływami, także finansowymi. Sejmik województwa śląskiego liczy 48 radnych: 22 (PO), 11 (PiS), 10 (SLD), 3 (RAŚ), 2 (PSL).

Powód takiego zagrania szefa śląskich struktur PO Tomasza Tomczykiewicza był prosty – chciał za wszelką cenę uniknąć dzielenia się władzą i wpływami z SLD. Ślązak z Pszczyny, poseł Tomczykiewicz, jednak nie przewidział, że wykształcony, inteligentny Gorzelik (dr historii sztuki po UJ, znawca śląskiej kultury baroku, adiunkt na Uniwersytecie Śląskim) znakomicie propagandowo i wizerunkowo rozegra możliwości, jakie daje stanowisko we władzach samorządu województwa. Skutek? Popularność RAŚ rośnie z miesiąca na miesiąc. Gorzelikowi nie zaszkodziły nawet takie wypowiedzi jak ta, której udzielił Robertowi Mazurkowi w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” w maju ubiegłego roku: „Nie rozumiem, dlaczego dzieci śląskie mają czytać Sienkiewicza czy uczyć się o romantyzmie i polskich uniesieniach. Ta kultura jest nam kompletnie obca. (...) Jestem Ślązakiem, nie jestem Polakiem i nie czuję się zobowiązany do lojalności wobec tego państwa”. Echem odbiła się też wypowiedź Jerzego Gorzelika, w której stwierdził: „Jestem Ślązakiem, nie Polakiem. Moja ojczyzna to Górny Śląsk. Nic Polsce nie przyrzekałem, więc jej nie zdradziłem. Państwo zwane Rzeczpospolita Polska, którego jestem obywatelem, odmówiło mi i moim kolegom prawa do samookreślenia i dlatego nie czuję się zobowiązany do lojalności wobec tego państwa”. Komentując później tę wypowiedź, uzasadniał ją jako konieczny, choć nieco brutalny impuls do podjęcia debaty na temat roli państwa polskiego na Górnym Śląsku. Nawiasem mówiąc, ze strony władz państwowych, premiera Donalda Tuska i jego reprezentanta w terenie, czyli wojewody śląskiego Zygmunta Łukaszczyka, nie było żadnej reakcji na te słowa. Także służby specjalne nie udzielają odpowiedzi na pytanie, czy monitorują działania RAŚ, pomne wielkiej afery sprzed lat. W 2000 r. Urząd Ochrony Państwa w raporcie o bezpieczeństwie państwa ostrzegał, że RAŚ może stanowić potencjalne zagrożenie dla interesów RP. Wtedy UOP był zaniepokojony hasłami głoszonymi przez tę organizację. Obawy jednak pozostały, bo także dzisiaj wielu działaczom Ruchu Autonomii Śląska nie podoba się państwo, które we wszystko chce wściubiać nos, rządzić życiem obywateli. Dla nich jednym z najlepszych przykładów nowoczesnego ustroju federacyjnego jest Hiszpania. Wskazują na podobieństwa między Górnym Śląskiem a Krajem Basków. Ale Baskowie to do niedawna (2011 r.) także terroryzm ETA.

Kasa w zasięgu swoich

Jerzemu Gorzelikowi w Urzędzie Marszałkowskim podlegają wydziały: edukacji i nauki, kultury oraz wydział Gospodarki, Promocji i Współpracy Międzynarodowej. Są to odcinki bardzo ważne (edukacja i nauka) i z dostępem do dużych pieniędzy (promocja).

RAŚ jest widoczny w regionie. Został przecież na początku wykreowany przez regionalne media – „Dziennik Zachodni” i „Gazetę Wyborczą”. Z wyjątkiem PiS i SLD pozostałe partie nie kontrują inicjatywy regionalistów. Politycy boją się gniewu Kazimierza Kutza, złośliwie nazywanego w regionie „Ślązakiem z Warszawy”, który piętnuje w katowickim dodatku „Gazety Wyborczej” w pisanych przez siebie (?) felietonach wszystko i wszystkich, których podejrzewa o krytykę bądź niechęć do RAŚ. Kutz jest wielkim zwolennikiem autonomistów oraz głoszonego przez RAŚ hasła „autonomii Śląska”. Jego ostatnim pomysłem jest zorganizowanie na Śląsku tzw. Parady Korfantego na wzór znanej ze Stanów Zjednoczonych Parady Pułaskiego.

W miarę wzrostu poparcia dla RAŚ rosną też wydatki tej organizacji na – nazwijmy to mało elegancko – propagandę. Oprócz „Jaskółki Śląskiej”, miesięcznika śląskich regionalistów, od marca 2011 r. ukazuje się „Nowa Gazeta Śląska”, miesięcznik wydawany od kilku miesięcy przez Fundację Hereditas Silesiae Superioris. To prasowy organ RAŚ. Naczelnym tego periodyku jest Jarosław Gibas (były recenzent kulinarny katowickiego dodatku „Gazety Wyborczej”). Szefem Fundacji Hereditas Silesiae Superioris, którą Gibas ustanowił w styczniu tego roku z funduszem założycielskim w wysokości 1500 zł, jest natomiast jego żona Dorota Mrówka-Gibas (w przeszłości także związana z „Gazetą Wyborczą”). „NGŚ” mimo wysiłków redakcji nie jest gazetą opiniotwórczą, ma kłopoty finansowe. Wydawca zdecydował o zmniejszeniu nakładu i formatu.

Fundacja Hereditas Silesiae Superioris powstała w marcu 2012 r. i jeszcze nie wyróżniła się niczym szczególnym. Ale już otrzymała od marszałka śląskiego 74 tys. zł wsparcia, w tym 50 tys. zł na „Internetowy przewodnik historyczny”. Druga dotacja poszła na „Pokaz Spektaklu Miłość w Koenigshutte” (24 tys. zł) (Koenigshutte to po niemiecku Chorzów).

– Ciekawe, jaki wkład do kultury regionalnej wniosło wystawienie przez prywatną fundację za pieniądze samorządu wojewódzkiego granej już wielokrotnie sztuki? – pyta retorycznie Piotr Spyra, wicewojewoda śląski (PO), wcześniej w PiS, prezes i założyciel marginalnego, ale opozycyjnie do RAŚ nastawionego Ruchu Obywatelskiego „Polski Śląsk”.

RAŚ nie cieszy się również poparciem hierarchów kościelnych. Arcybiskup Wiktor Skworc w swoich wypowiedziach dał jasny sygnał, że nie chce w swojej koncepcji sprawowania władzy metropolitalnej dzielić mieszkańców województwa na rdzennych Ślązaków i resztę. Problem jest szerszy, bo młodzi działacze RAŚ nie ukrywają ateistycznych postaw. Biskupi mają też za złe flirt RAŚ z Ruchem Palikota, który popiera działania tej organizacji.

Względy dla Młodzieży Górnośląskiej

Od lat jest też dofinansowywana przez władze województwa działalność Stowarzyszenia Młodzież Górnośląska z siedzibą w Opolu (m.in. Festiwal Tauron Nowa Muzyka – 50 tys. zł, w ubiegłym roku – 47 tys. zł). Nie powinno to dziwić, bo Młodzież Górnośląska to przybudówka i kuźnia kadr RAŚ, który prężnie działa również na Opolszczyźnie. Rok temu Młodzież Górnośląska otrzymała 7 tys. zł na zorganizowanie Górnośląskich Dni Dziedzictwa i 2 tys. zł na zorganizowanie w Mikołowie panelu naukowego, poświęconego postaci Konstantego Wolnego (pierwszego marszałka Sejmu Śląskiego przed wojną) – dwugodzinną imprezę z udziałem m.in. dr Małgorzaty Myśliwiec i dr. Tomasza Słupika, naukowców nieukrywających sympatii do RAŚ, tworzących think-tank tej organizacji. Nawiasem mówiąc, lobby zwolenników RAŚ jest mocne wśród naukowców Uniwersytetu Śląskiego, szczególnie z pokolenia Gorzelika.

– Młodzież Górnośląska otrzymywała również środki w konkursach w poprzedniej kadencji samorządu wojewódzkiego – w 2010 r. 58 tys. zł, a w latach 2006–2009 każdorazowo od 10 do 12 tys. zł – stwierdza Jerzy Gorzelik.

Co roku z budżetu województwa na przedsięwzięcia kulturalne trafia do różnych organizacji około 3 mln zł. Lektura BIP Urzędu Marszałkowskiego po części daje odpowiedź, jakie organizacje cieszą się poparciem władz województwa – takie, które w nazwie lub tytule projektu mają przymiotnik „śląski”.

Przykłady? Rok w rok dotacje z budżetu marszałka województwa dostaje Fundacja Paryż na rzecz Rozwoju Ośrodka Myśli Twórczej w Paryżu Oddział w Katowicach, powiązana z pochodzącym ze Śląska artystą Piotrem Szmitke. Tylko w tym roku otrzymała 63 tys. zł na: „Wirtualne centrum sztuki współczesnej Śląsk” – 23 tys. zł, „Multimedialną dokumentację dorobku śląskich twórców” – 20 tys. zł, a kolejne 20 tys. zł na książkę o teatrze alternatywnym na Śląsku w latach 1975–1995.

Z kolei Przymierze Śląskie jest lokalnym stowarzyszeniem politycznym działającym w Tarnowskich Górach, którego RAŚ (obok kilku innych podmiotów) jest członkiem zbiorowym. PŚ wchodzi również w skład kontrolowanej przez RAŚ Rady Górnośląskiej. Organizacja ta dostała w tym roku 10 tys. zł od Urzędu Marszałkowskiego na projekt pod nazwą: „Ilustrowana Historia Śląska w Zarysie”. – Każdy z wymienionych podmiotów ma osobowość prawną i działa autonomicznie. Bezpośrednio z RAŚ związana jest Młodzież Górnośląska, którą zgodnie z jej statutem wiąże z RAŚ umowa partnerska. MG nie prowadzi działalności politycznej, lecz aktywna jest w obszarze kultury i edukacji. Przymierze Śląskie to stowarzyszenie o charakterze lokalnym, w którym aktywni są członkowie wielu górnośląskich organizacji, w tym RAŚ. Fundacja Hereditas Silesiae Superioris nie jest bezpośrednio związana z RAŚ. Natomiast większość stowarzyszeń i fundacji działających na rzecz górnośląskiego dziedzictwa kulturowego ma pośrednie związki z Ruchem Autonomii Śląska. Bądź działają w nich osoby będące jednocześnie członkami RAŚ, bądź też zaangażowane były one we wspólne projekty z RAŚ – np. Górnośląskie Dni Dziedzictwa – wyjaśnia Jerzy Gorzelik.

Regionalny Ośrodek Kultury w Katowicach (z wielkim budżetem – ponad 2,3 mln zł) do tej pory nie zorganizował własnej imprezy.

ROK w Katowicach wydaje za to kwartalnik „Fabryka Silesia”. Dobrze wydane pismo ukazuje się w nakładzie 1500 egz. i kosztuje mało – 10 zł. Ma radę redakcyjną, w której znaleźli się Zbigniew Kadłubek, Krzysztof Karwat i Szczepan Twardoch. Wszyscy są naturalnie zwolennikami RAŚ, czego nie ukrywają. Kadłubek, naukowiec Uniwersytetu Śląskiego, cztery lata temu miał powiedzieć na jednym z publicznych spotkań w Rybniku, że powstania śląskie były hańbą. Wybuchł skandal. Krzysztof Karwat, niegdyś publicysta „Dziennika Zachodniego”, zresztą do tej pory publikujący w tej gazecie felietony, nigdy nie ukrywał swojego zauroczenia RAŚ. Kandydował nawet z RAŚ do sejmiku w 2006 r. Twardoch jest znanym pisarzem i członkiem redakcji „Nowej Gazety Śląskiej”.

Poglądy członków rady redakcyjnej oraz redaktora naczelnego (Jan F. Lewandowski) są widoczne w piśmie, którego drugi numer ukazał się niedawno. O czym można w nim przeczytać? Jak wynika z kolportowanej informacji prasowej: „Punktem wyjścia monograficznego numeru jest przyłączenie części Górnego Śląska do Polski i utworzenie autonomicznego województwa śląskiego (1922–1939). Co pozostało w pamięci historycznej i potocznej z tamtego czasu?

Numer otwiera szkic historyka Ryszarda Kaczmarka »Dwa światy«, w którym autor rozważa, co Polska zyskała na przyłączeniu Górnego Śląska, a co Górny Śląsk zyskał na przyłączeniu do Polski. O Sejmie Śląskim z historykiem prawa Józefem Ciągwą rozmawia Krzysztof Karwat, a o fenomenie autonomii pisze Małgorzata Myśliwiec”.

Jan F. Lewandowski jest filmoznawcą i m.in. autorem biografii Wojciecha Korfantego. Dwa lata temu dostał za tę książkę Nagrodę im. ks. Augustina Weltzla „Górnośląski Tacyt”, ufundowaną przez Ruch Autonomii Śląska. Autor rozprawy doktorskiej pt. „Obrazy historii: Śląsk w twórczości Kazimierza Kutza”.

„Swoich” można także dopieszczać poprzez stypendia w dziedzinie kultury, fundowane przez marszałka województwa. To 2 tys. zł miesięcznie (w sumie 10 tys. zł). Większość zapowiadanych we wnioskach dzieł nigdy nie powstała. Beneficjentem tegorocznego rozdania stypendiów jest m.in. Marian Makula (niedoszły radny sejmiku z listy RAŚ), który napisze „Kozanie na gorze” – śląską śpiewogrę według Ewangelii św. Mateusza. Makula to kabareciarz. Magdalena Goik (dyrektorka biura Senatora Andrzeja Misiołka z PO) dostanie stypendium na napisanie publikacji pt. „Powstanki. O kobietach w powstaniach śląskich”. Nie wiadomo, czy ta stypendialna publikacja będzie książką czy artykułem? Szczepan Twardoch dostał stypendium marszałka w 2011 r. na napisanie powieści „Chłopcy”. Prace nad powieścią trwają.

Gorzelik dzieli i rządzi w kulturze, ale czasem poślizgnie mu się noga. Tak jak w lutym tego roku. Z wielkim przytupem ogłoszono, że w kinie Rialto w Katowicach odbędzie się projekcja kontrowersyjnego filmu Pawła Siegera pt. „Polskie obozy koncentracyjne”. Autor filmu sugerował, że obóz w Łambinowicach na Opolszczyźnie po wojnie był „polskim obozem koncentracyjnym”. Kino Rialto, gdzie odbyła się projekcja i dyskusja, jest częścią Silesii Film, instytucji podlegającej samorządowi województwa śląskiego, finansowanej z budżetu państwa. Za kulturę i edukację odpowiada członek zarządu województwa i lider RAŚ Jerzy Gorzelik. Całe zdarzenie miało miejsce w tym samym czasie, gdy Polonia amerykańska wygrała długoletnią batalię o zakaz używania przez dziennikarzy amerykańskich określenia „polskie obozy śmierci”.

Andrzej Borzym

JESTEŚMY LUDŹMI IV RP Budowniczowie III RP HOŁD RUSKI 9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło. Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны. Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka