Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej
996
BLOG

Skazany, bo zaśpiewał hymn

Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej Polityka Obserwuj notkę 0

Świadek niewiarygodny, bo reprezentuje media niepodległościowe. Śpiewanie hymnu dowodem przestępstwa. To nie sowiecka agitka, ale uzasadnienie wyroku w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, wydanego w 2013 r., skazującego Mirosława Gębskiego, opozycjonistę w czasów PRL, za udział w manifestacji przeciwko gejowskiej ideologii.
 
Mirosław Gębski był w PRL działaczem antykomunistycznej opozycji, członkiem Federacji Młodzieży Walczącej. Dwukrotnie pobity przez nieznanych sprawców. W latach 90. działał w Lidze Republikańskiej. Dziś jest radnym PiS powiatu kieleckiego.

Teraz został skazany za rzekome kierowanie gróźb karalnych podczas manifestacji przeciwników gejowskiej ideologii. Ową groźbą miał być okrzyk: „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”.

Skazujący go wyrok jest nieprawomocny, jednak w razie podtrzymania go skutki będą poważne. Problemem będzie nie tyle dotkliwość kary (sąd orzekł grzywnę), ale wpis do rejestru skazanych. Polityk straci mandat radnego, pracę w państwowej instytucji, będzie miał też kilkuletni zakaz sprawowania funkcji publicznych i kandydowania w jakichkolwiek wyborach.

Dziewięciu senatorów PiS wystosowało list w obronie Gębskiego: „Konsekwencje tego wyroku są dramatyczne, w gruncie rzeczy (radny – red.) ponosi śmierć cywilną. Za to, że krzyknął: »Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę«. Absurd i skandal” – czytamy w oświadczeniu.

List skierowany został m.in. do rzecznika praw obywatelskich. Na razie odpowiedział rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach, który... rozpatrywać będzie złożoną przez Gębskiego apelację. Sędzia Marcin Chałoński opublikował list w tej sprawie na łamach radyklanie antypisowskiej „Gazety Wyborczej“. „Zarzut, iż wyrok zagraża demokracji, jest – mówiąc najłagodniej – bezsensowny, zaś w rzeczywistości uznać go trzeba za skrajnie nierzetelny, nieuczciwy i nieodpowiedzialny” – napisał sędzia. A następnie stwierdził, że komentować nie będzie, bo... być może sam będzie orzekać podczas rozprawy apelacyjnej: „Mogę być w składzie orzekającym, a wtedy jako sąd wypowiemy się w wyroku i jego uzasadnieniu” – napisał Chałoński i stwierdził, że... akt sprawy nie zna. Nie przeszkadza mu to jednak uznać listu senatorów za „niezgodną z prawem próbę wywarcia presji na niezawisłym sądzie”.

– To oburzające, że sędzia, który być może będzie orzekać w tej sprawie, już teraz atakuje tych, którzy krytykują wyrok pierwszej instancji. Czyżby wyrok już zapadł? – pyta senator Grzegorz Wojciechowski, jeden z autorów listu w obronie Gębskiego.

Grupę senatorów ostro atakuje też „Gazeta Wyborcza”. Publicysta dziennika pisze, że senatorowie broniąc Gębskiego, „wystawiają na szwank własną reputację, (…) bronią nie pozostawionego sam na sam z bezduszną biurokracją sądową człowieka, ale polityka”. My więc opiszmy to, co naprawdę wydarzyło się 16 maja 2010 r. w Kielcach, a także jak wyglądał proces i sądowe uzasadnienie wyroku.

W organizowanym przez Kampanię Przeciw Homofobii marszu milczenia uczestniczyło około dziewięciu osób. Pojawiła się też znacznie liczniejsza kontrmanifestacja, zorganizowana przez młodych ludzi, głównie kibiców Korony Kielce. Obie grupy – gejowskich aktywistów i kibiców – oddzielał kordon policji. Do demonstracji dołączył Mirosław Gębski. Na zapisie z monitoringu widać wyraźnie, że radny krzyczy antykomunistyczne hasła, a także śpiewa z demonstrantami hymn. Dokładnie widać też, że w chwili, gdy niektórzy kibice zaczynają krzyczeć agresywne: „Jak złapiemy, połamiemy”, Gębski, wyraźnie zniesmaczony, odsuwa się od nich. Jednak zdaniem sądu fakt, że radny śpiewał hymn i zaintonował antykomunistyczne hasło, świadczy, że był... prowodyrem protestu. – W swojej wieloletniej praktyce prawniczej nie spotkałem się jeszcze z sytuacją, w której niezbity dowód niewinności, jakim jest zapis z monitoringu, staje się dowodem winy. Mam nadzieję, że sąd apelacyjny w drugiej instancji naprawi ten błąd – mówi „Gazecie Polskiej” mecenas Grzegorz Długi, opozycjonista z lat 80., znany adwokat.

Za niewiarygodne sąd uznał też zeznania niżej podpisanego dziennikarza „GP”. „Już na wstępie należy zaznaczyć, że (...) dziennikarz ten był związany z portalem Niezależna.pl, o charakterze – jak to świadek określił – niepodległościowym” – czytamy w uzasadnieniu wyroku. Sędzia Krzysztof Armański dał za to wiarę zeznaniom gejowskich działaczy, którzy twierdzili, że radny kierował wobec nich groźby. Jak twierdzili, Gębskiego znali wcześniej jako polityka PiS. A więc  dziennikarz niepodległościowych mediów dla sądu wiarygodny nie jest. A oskarżający radnego PiS radykalnie wrodzy prawicy działacze gejowscy –jak najbardziej tak.

– Niestety, polskie sądy wydają wyroki w kontekście światopoglądowo-cywilizacyjnym. Mniej przejmują się literą prawa, bardziej zgodnością z marksistowskim duchem czasu. Ten podpowiada im, że gejów krytykować nie wolno – mówi „GP” Tomasz Terlikowski, redaktor naczelny Fronda.pl.

Mirosław Gębski, pytany o sprawę przez „Gazetę Polską”, mówi, że ze spokojem czeka na rozprawę apelacyjną. – Jestem niewinny, liczę na sprawiedliwy wyrok – komentuje.

Przemysław Harczuk

JESTEŚMY LUDŹMI IV RP Budowniczowie III RP HOŁD RUSKI 9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło. Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны. Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka